top of page
Zdjęcie autoraSzymon Swoboda

KATEDRA – jak zespół może się tak nazwać?!

Któregoś dnia dzwoni mój telefon, pojawia się nieznany numer, odbieram. Cześć nazywam się Fryderyk i kontaktuję się z tobą w sprawie nagrania zespołu Katedra. WTF? Pomyślałem sobie: jak zespół może się tak nazwać? OK, jak się tak nazwali to ich sprawa, muszę sprawdzić co też ta Katedra gra. Włączam sobie popularny portal z klipami video, wpisuję Katedra i pomijając animowane dzieło niejakiego Bagińskiego, oraz wirtualne wycieczki po wszelakiej maści dużych kościołach, pojawia się też zapis wideo z występu niejakiej właśnie Katedry w programie typu "talent show" posługującego się skrótem MBTM. Odpalam sobie owe nagranie i co widzę? Stoi na scenie zespół ubrany w stylu "flower power" i gra jakiś nieznany mi utwór Niemena. Nomen omen gra bardzo sprawnie. Na froncie stoi człowiek który chcąc nie chcąc, przyciąga uwagę swoim wyglądem i nie tylko. Chodzi w skrócie o to, że wygląda jak wietnamczyk ubrany od stop do głów jak Jimi Hendrix ze szczyptą słowiańskiego sznytu, a jest polakiem, pięknie posługującym się językiem i na dodatek piszącym w tym języku teksty który taki ignorant jak ja biorę za teksty Niemena. Od razu sprostuję że w późniejszej rozmowie z zespołem okazało się że nie był to nieznany utwór Niemena ale ich własny. Nie ukrywam mojej niechęci do programów tego typu, choć muszę przyznać iż nie ma alternatywy dla nieznanych zespołów aby na antenie ogólnopolskiej TV mogli wykonać legalnie swój własny numer. Zespół doszedł do finału wspomnianego wyżej programu. Wypleniłem ze swej głowy domysły że "pewnie mieli znajomości" i postawiłem na teorię że doszli tam gdzie doszli bo są dobrzy i oryginalni. Zdecydowałem się na współpracę bez mrugnięcia okiem. Wspomniany wyżej frontman to niejaki Fryderyk Nguyen, człowiek z wizją i niesamowitą wrażliwością muzyczną, to samo można powiedzieć o reszcie zespołu który od Fryderyka nie odstaje nawet na krok. Na temat ich inspiracji i wiedzy muzycznej można by napisać kilkaset takich blogów. Można tylko wymienić kilka z zespołów które poznałem przez Katedrę z Wrocławia: Dungen, Alcest, A'Klan, Temples, nie wspominając o bardziej znanych Tame Impala, MGMT, MC5, The Streets i wielu wielu innych. To wszystko pomieszane z tradycją polskiego big-bitu powoduje że Katedra jawi się jako warty uwagi, pełnowartościowy zespół który mimo młodego wieku muzyków zaskakuje dojrzałością muzyczną o której np. obecny zespół Piersi może tylko pomarzyć. Zespół uderza połączeniem hendrixowskiej gitary i bębnów granych przez człowieka z heavy metalową duszą z wrażliwością porównywalną z Grechutą czy właśnie Niemenem. Bogate spektrum brzmień oraz perfekcyjnie zaaranżowane i zaśpiewane partie wokali powodują że słuchaczem targają zjawiska znane ze wszystkich czterech pór roku. Jak to w dzisiejszych czasach bywa to wszystko co opisałem powyżej w karierze nie pomaga, zespół nagrał własnym sumptem płytę długogrającą i obecnie próbuje zainteresować którąś z istniejących jeszcze wytwórni płytowych. Jestem ciekaw czy zespół który dochodzi do finału popularnego show, nagrywający płyty nie gorsze niż jedyna przedstawicielka nurtu "vintage" czyli nagradzana Fryderykami Ania Rusowcz, zdoła stawić czoła rynkowi i mimo wiatru w oczy zebrać rzeszę fanów i zaistnieć na szerszą skalę. Trzymam kciuki.

Zespół KATEDRA to:

Fryderyk Nguyen - gitara elektryczna, wokal; Maciej Ryszard "Jim" Stępień - gitara basowa, wokal; Michał Zasłona - instrumenty klawiszowe, chórki; Paweł Drygas - perkusja, chórki; Teresa Grabiec - chórki; Kasia Radoń - chórki

37 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page