top of page
Zdjęcie autoraSzymon Swoboda

Puls oznacza życie


Mamy zebraną ekipę, mamy świetny sprzęt, zaczynamy myśleć nad materiałem. Zbieramy pomysły na naszą wymarzoną płytę, EPkę albo choćby singiel. Pracujemy ciężko, bo skomponowanie kilku fajnych numerów nie trwa pół godziny. Po kilkunastu próbach mamy zarysy muzyki, po kilkunastu dniach / tygodniach przed komputerem mamy nareszcie teksty na kilka piosenek. Co dalej?

Łączymy muzykę z melodią, tekstem, i słuchamy co nam z tego wyszło. Przeważnie jesteśmy podekscytowani, ponieważ tworzenie czegoś to proces który wyzwala mnóstwo fajnej energii. "Kawałki" brzmią nieźle, ćwiczymy i całkiem sprawnie wychodzi nam płynne odtwarzanie naszych pomysłów. Wpada nam pomysł aby nareszcie udać się z tym do studia nagrań.

W tym momencie warto się zatrzymać i uważnym, krytycznym uchem posłuchać naszej twórczości pod kątem ... pulsu. Wg mnie to właśnie puls utworu decyduje o tym jak zostanie on odebrany przez potencjalnego słuchacza. Komponujemy utwory łącząc w nich wiele elementów. Często są to połączenia odważne, kontrowersyjne, skomplikowane, czasem proste i nie wymagające ekwilibrystyki instrumentalnej. W każdym przypadku trzeba przyjrzeć się czy wszystkie elementy łączą się płynnie. Czy nie powodują że utwór się jakby zatrzymuje na ułamek sekundy zakłócając słuchaczowi odbiór. Musimy zadbać o tzw. "flow" coś co powoduje że utwór wywołuje wibracje, falowanie otoczenia. Jedno złe przejście na perkusji, nierówna gra któregokolwiek z członków zespołu itp. powodują że momentalnie cały utwór jest spalony. Nie refren, nie zwrotka ale cały numer jest po prostu do wyrzucenia. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie tego ocenić, poprośmy kogoś spoza zespołu który obiektywnie posłucha i powie nam jak odbiera naszą twórczość.

Puls częściej czuje niż słyszy. Mają go zapewne wszystkie utwory które najbardziej lubimy.

Na puls utworu moim zdaniem mają wpływ w znacznej mierze składowe takie jak:

- tempo - należy zadbać aby było tak dobrane żeby nie powodowało dyskomfortu grającym oraz żeby pozwalało poczuć klimat. Czy ktoś sobie wyobraża reggae Boba Marleya zagrane w zbyt szybkim tempie? ;)

- zgranie zespołu, jeśli ćwiczymy dużo razem i każdy w zespole gra w tym samym tempie. Piszę o tym celowo ponieważ wielokrotnie gramy pozornie razem ale każdy osobno. Mamy wtedy uczycie lekkiej przepychanki i na pewno nie poczujemy pulsu.

- dopasowanie własnych umiejętności do danego utworu, mówiąc krótko: lepiej grać prosto a rzetelnie niż stosować coś czego nie jesteśmy jeszcze w 100% pewni.

- na odczuwanie pulsu numeru na pewno ma ogromny wpływ czytelny aranż, less is more :)

Zapewne nie wymieniłem tutaj wszystkich czynników mających wpływ na dobry puls. Jeśli coś jeszcze przychodzi Wam do głowy piszcie proszę w komentarzach.

Podczas pracy w studio nagrań szybko wychodzi na jaw jaką moc ma nasza muzyka. Warto się jej przyjrzeć dopóki, dopóty jeszcze jest na to czas. Póki jest "na warsztacie" wszystko można zmienić i dopracować. Najlepiej jeśli nie powierzamy tej roli komputerowi i "kwantyzacji" ale sami bierzemy ster we własne ręce (i nogi, w przypadku niektórych instrumentów).

Warto dokonywać swoistej dekonstrukcji własnych utworów. Sprawdzać jak brzmi np. sama sekcja rytmiczna, jak brzmi perkusja z gitarą, jak brzmi wokal z samym metronomem (jeśli używamy). Warto sprawdzić każdy instrument z osobna, czy nasze wykonanie własnej partii niesie za sobą fajny puls i czy powoduje że głowa sama zaczyna się kiwać w rytm.

Puls w muzyce oznacza życie. Życie które spowoduje że słuchacz nie będzie mógł spokojnie usiedzieć słuchając tego co narodziło się w Waszych głowach.

Tego Wam wszystkim życzę.

bottom of page