Miałem to szczęście że mogłem nagrywać im płytę. Powiecie teraz że: nagrywałeś? to Ci się podoba bo ci zapłacili za robotę :) Otóż fakt jest taki że staram się tak dobierać sobie klientów, żeby faktycznie mi się muza podobała, bo wtedy lepiej się spędza godziny nad materiałem podczas miksów i całej pracy którą trzeba wykonać żeby ostatecznie płyta trafiła do odbiorcy końcowego. Muzyków grających w WHITEWATER znałem od dość dawna, grali kiedyś w formacji K-I-W-I, która ścisnęła mnie za serce ponieważ garściami czerpała z dorobku zespołów takich jak Kyuss itp. Słuch jakiś czas temu po nich zaginął aż w końcu zetknęli się z muzykiem znanym z brytyjskiego blues-rockowego The Brew czyli niejakim Jasonem Barwickiem (aka Januszem Barwickim ;-) ). Jason kierowany relacjami damsko - męskimi zamieszkał w Polsce i tu też dał wyraz swojej miłości do muzyki wychylając głowę poza rodzimą formację. Z częścią muzyków K-I-W-I założył właśnie WHITEWATER. Z połącznenia wielu wpływów muzycznych oddziałujących na poszczególnych członków grupy, powstała płyta która jest dla mnie jak dynamit a nazywa się ona: "Small Town Violence". Jest to zaiste gwałt na małym miasteczku, ponieważ nie słyszymy tam małomiasteczkowości, jest za to światowość. Tej muzy nie powstydziłby się zespół pod każdą szerokością geograficzną. Barwick posługuje się swoim językiem ojczystym, co jest dość oczywiste, reszta bandu posługuje się światowym językiem rockandrolla co w przypadku zespołów znad Wisły już takie oczywiste nie jest. Polak - Brytyjczyk dwa bratanki. Mam wręcz wrażenie że dla Jasona to właśnie polscy przyjaciele są tym czego potrzebuje aby w pełni rozwinąć muzyczne skrzydła. Zespół jest cały czas rozpartywany pod kątem wokalisty / frontmana a moim zdaniem naprawdę warto zwrócić uwagę na riffy Wencki, partie bębnów Baranowskiego czy basowe pochody Golimowskiego. Jason Barwick jest kierowcą doskonale przygotowanego bolidu który działa tak jak działa dzieki grupie ludzi których ma tuż za plecami. Posłuchajcie sami bo ile można pisać o muzyce, nadstawcie ucha a sami usłyszycie: